Zajęło mi to trochę, ale zrozumiałam wreszcie. Nie ma sensu porównywać się do innych. Wydaje
się to takie oczywiste, tymczasem każdy z nas ( założę się !) niemalże każdy z
nas nieustannie porównuje się do innych i zadaje sobie pytanie jaki ja jestem
względem innych – lepszy czy gorszy? A
najczęściej zamiast się zastanawiać, po prostu wyciągamy wnioski.
Ludzie. Najbardziej dziwny i nielogiczny, gatunek jaki żyje
na tej ziemi. Wymyśliliśmy filozofię, medycynę, fizykę, nowe technologie,
polecieliśmy na księżyc, badamy kosmos i głębiny Ziemi. Zabijamy bez
opamiętania, chcemy więcej i więcej, ale nie tego co daje nam szczęście, ale
dokładnie tego co nam je odbiera. Szukamy miłości tam gdzie jej nie ma. Kochamy
to co miłości nie potrzebuje. Uważamy się za najdoskonalsze i najwspanialsze
dzieło Boga, czym usprawiedliwiamy nasze okrucieństwo wobec pozostałego Jego
stworzenia.
Spotkałam i poznałam w swoim życiu różnych ludzi, okrutnych
i bezwzględnych, oszustów, złodziei, alkoholików, narkomanów, niezwykle
utalentowanych i tych którzy uważali, że nie mają nic. Biedaków, bezdomnych,
uciekinierów, seksoholików. Poznałam wielu ludzi niezwykle religijnych mających
niewiele szacunku do innych. Poznałam też ateistów, szanujących życie swoje i
innych. Małomównych mędrców i rozgadanych głupców. Poznałam wielu dobrych, serdecznych,
pomocnych, wrażliwych, pracowitych, empatycznych. Ale też zarozumiałych,
nieszczerych, wycofanych, nieszczęśliwych. Każdy człowiek, którego spotykam na
swojej drodze jest jakiś. Tylko czy to „jakiś” ma jakiekolwiek znaczenie ?
I ja też jestem za pewne „jakaś” dla innych. Zapewne dla
każdego jestem inna, czyli żadna.
Gdybym miała zadać jedno jedyne pytanie Panu Bogu
zapytałabym kim jestem i po co. Nie jaka jestem wobec innych, ale jaka jestem
dla nich.