Poranne metro, tłok i ścisk. Do wagonu wsiada para z psem. On trzyma w ręku białą laskę, Ona smycz psa, czarnego labradora – ich oczy. Oboje są młodzi, atrakcyjni i niewidomi od urodzenia. Zapraszam ich, aby usiedli na moim miejscu. Dziewczyna pyta mnie gdzie ono jest. Nieporadnie przestawiam szybko mój widzący umysł na inną rzeczywistość. Intuicyjnie ujmuje jej wyciągniętą dłoń i naprowadzam ją na właściwe miejsce. Nie przyszło mi do głowy na czas, że Ona może sobie nie życzyć, aby brać ją za rękę, że powinnam najpierw zapytać. Schematy myślenia i reagowania są silne. Świadomość czasem nie nadąża, a rzeczywistość niewidomych jest kompletną abstrakcją dla widzącego. Pani z laptopem siedząca obok mnie także szybko ustąpiła miejsca, więc On i Ona mogli wygodnie usiąść.
Patrząc na nich, jak trzymają się za rękę, jak On głaszcze ją po głowie, jak całuje ją w czoło, jak szepcze coś do ucha, patrząc jak Ona się uśmiecha i kładzie głowę na jego ramieniu, pomyślałam o ich miłości, jak bardzo można kochać człowieka, którego nigdy się nie widziało. To zupełnie inny wymiar miłości. To zupełnie inny wymiar życia.
Jechali metrem, nie widząc nic zupełnie, nie bali się, do niego wsiąść, nie bali się wyruszyć przed siebie, wyjść z domu, wyjść na ulicę, wejść w rozbiegany tłum ludzi, podjęli ryzyko, aby zrealizować swoje zamierzenia, plany, pragnienia. Ilu z nas, którzy mamy wszystko nie podejmuje żadnych wyzwań ani działań, bo się boimy ? Mamy wszystko co potrzeba, a stoimy często w miejscu, chociaż chcielibyśmy iść. Oni się nie bali, a nawet jak się bali to podjęli próbę, działali, wsiedli do metra, możliwe, że z doświadczeniem wielu porażek i nieudanych prób, w stresie mniejszym lub większym, działali, szli przed siebie.
Wysiadali na stacji Centrum. Ona wstała, powiedziała cicho „siad” pies szybko usiadł przy jej nodze patrząc na nią uważnie. Powiedziała wesoło „Jaki grzeczny pies! Już dawno nie WIDZIAŁAM takiego grzecznego psa!”. Uśmiech rozświetlił jej twarz. Jej radość, dystans do rzeczywistości i cudowne poczucie humoru rozświetliły moje serce.
Niezwykła niewidoma paro, którą spotkałam w porannym metrze - jesteście dzisiaj moim światłem.
2 komentarze:
Karo, ty TEŻ widzisz więcej...
fajnie, że wróciłaś...
Trafiłam tutaj :) I widzę tę samą wrażliwość co jeszcze przed chwilą w naszych rozmowach. Zdjęcia przepiękne!
Bardzo mocno pozdrawiam!
Jagoda
Prześlij komentarz