czwartek, 25 grudnia 2008

Boże Narodzenie

Życzę wszystkim miłości, w każdym dniu jaki nadejdzie, w chwilach pełnych radości, jak i smutku, w chwilach wzniosłych, jak i trudnych. Życzę Wam pokoju w sercu i aby każdego dnia czekając na wiele różnych spraw nie gasło, nie cichło dla Was to co najpiękniejsze, nie gasły Wasze marzenia, Wasza wiara i nadzieja.
Życzę wytrwania w dobrym, w każdym czasie.


Nareszcie jest. Niektórych zastało w domu pełnym radości, śmiechu, w gwarze rozmów i uścisków, zastało całą masę prezentów pod choinką i dwanaście potraw na białym obrusie. Niektóre domy zastało bez choinki, bez opłatka, domy niewysprzątane, zakurzone, gdzie nie ma rodziny, jedynie obce sobie, wiecznie zatroskane i nieszczęśliwe osoby. W niektórych mieszkaniach było oczekiwane. Pieczono ciasta, sprzątano, gotowano, planowano przepiękną kolacją. W niektórych domach oczekiwano wstając raniuśko każdego dnia, aby udać się na roraty. W innych domach w ogóle na Nie nie czekano, a raczej obawiano się, bo to kłopot tylko z tym Nadejściem.
A Ono nadeszło. Pomimo wszystko. Jest - Boże Narodzenie. Przyszło znów, jak co roku. Mniej lub bardziej oczekiwany narodził się dla nas Pan Jezus. Dla nas wszystkich.


grafika: www.ilustris.pl

wtorek, 23 grudnia 2008

czekając na święta

Po raz kolejny już Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. "Wyjątkowy to czas"- tak nauczono nas mówić i wierzyć w to mniej lub bardziej.
Śniegu brak. Dobrze, że globalne ocieplenie klimatu nie odmawia nam "pierwszej gwiazdki na niebie". Wtedy pozostało by nam czekać już tylko na sylwestrowe petardy. Tak dziwnie dzisiaj ludzie czekają. Dziwnie, bo na rzeczy, których wartość zabezpiecza możliwość reklamacji, przydatność cena promocyjna, a użyteczność wydłużony termin ważności. Ponadto staramy się też czekać subtelniej, zaspokajając nieustanną, a tym samym niepokojącą nas bardzo potrzebę myśli filozoficznej. Tak też zaspokajamy naszą potrzebę myślenia o sprawach nieprzyziemnych w czekaniu na śnieg, w czekaniu na pierwszą gwiazdkę, w czekaniu na Świętego Mikołaja (tego oczywiście, który ma przynieść prezenty, jako że ten który ma prezenty sprawić okupiony jest myśleniem materialnym i finansowym, czyli niekoniecznie przyjemnym)
Idą Święta.Czekamy na wytrzepane dywany, poodkurzane najbardziej zakamarkowe zakamarki naszego mieszkania. Czekamy na gotowanie, pieczenie, smażenie.
Dzieci czekają aż ich rybki w akwarium, żółw, chomik i kot zaczną mówić ludzkim głosem, ratując resztki dziecięcej radości i wyobraźni po tym jak Świętemu Mikołajowi odpadła waciana broda. Czekamy na potrawy. Dwanaście potraw na Wigilijnym stole jest polem czekania, które wymaga od czekającego w mniejszym lub większym stopniu spoić te dwa elementarne typy czekania (ten tradycyjno-filozoficzno-subtleny z przyziemnym i nieodzownie materialnym). Dwanaście potraw to tradycja. Czekamy na dwanaście sytych, oryginalnych bo przecież niecodziennych potraw, przygotowanych najczęściej w mozole pracy teściowej, zachwyci nasze nosy, gnieżdżąc się an stole przykrytym wyciąganym z kredensy raz do roku białym haftowanym ręcznie obrusie. Myśląc, czego życzyć naszej ukochanej teściowej, którą widujemy codziennie, wujkowi Kazikowi, którego widzimy raz w roku, cioci Jadzi wiedzącej wszystko o wszystkich, siostrze z którą nie sposób nam nie wchodzić w konflikt każdego dnia, rodzicom , którym chętnie powiedziało by się dziękuję za: "jesteś do niczego" ...czekamy na wigilijne łamanie się opłatkiem. Wieczorem niektórzy czekają na pasterkę. Chociażby dlatego, że jest momentem, w którym raz do roku idziemy do Kościoła prosząc o wiele różnych rzeczy małego, naguśkiego Pana Jezuska. Czekamy na pierwszy i drugi dzień świąt. Tyle filmów w telewizji. Czekamy na to aby po raz siódmy obejrzeć „Kevin sam w domu”. Czekamy na drugi dzień świąt. Oglądamy „Kevin w Nowym Jorku” ...i tyle jedzenia zostało. Czekamy na koniec świąt, bo ileż można jeść, no i trzeba iść do pracy.


Czekamy na Święta - Bożego Narodzenia.

wtorek, 16 grudnia 2008

Dostałam dzisiaj mailem świąteczne życzenia...

" Kochani!

Pomyślałam, że Pan Bóg się cieszy, kiedy widzi, że idziemy odważnie, podejmując wyzwania, ucząc się kochać i żyć na całość! Kiedy odkrywamy piękno własne i cudze, kiedy zaczynamy patrzeć pozytywnie i twórczo. Kiedy reagujemy, gdy nam się coś podoba i zmieniamy, gdy nam się nie podoba, kiedy nie czekamy, aż ktoś za nas coś zrobi… Jest z nas dumny, kiedy wchodzimy w świat po to, by być Jego posłańcami (bez sztandarów i emblematów), ale w pełni świadomości powierzonej nam misji. Wspiera, kiedy dorastamy do samych siebie pokonując przeszkody i granice, które są tylko po to, by nas wzmocnić i uszlachetnić. Śmieje się z nami, kiedy widzimy własną mizerię, ale tuli, gdy potrzebujemy czułości…

Niech Miłość, która przyszła na świat, żeby nas tego nauczyć, daje nam siłę do bycia wiernymi Jej, a przez to sobie. Pięknych Świąt!


Mira Jankowska & Ekipa MAM "

niedziela, 14 grudnia 2008

13.12.2008


Podobno wiemy niewiele, raczej nam się wydaje że wiemy o rzeczach właściwych...
"problem polega na tym, że ludzie uważają za prawdę to, co wiedzą, a ponieważ z reguły wiedzą mało, prawda sięga jakieś trzy cm pod podłogę".
Tomasz Tomaszewski


poza tym...idą święta :)

Światełka na Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu biją w tym roku rekordy światełkowości. Są wszędzie, gdziekolwiek się nie stanie świecą nad głową, oplatają każdą gałązkę na każdym drzewie, opanowały fontanny, stworzyły też parę aniołów nieopodal kolumny poczciwego Zygmunta. Światełka w czystej postaci.
Tak czy inaczej jest zimno, i na spacerze szybko marzną nosy, nie ma na to innej rady jak gorąca herbata z rumem, albo czekolada..też gorąca, ale bez rumu.

niedziela, 7 grudnia 2008

...

Szukałem Cię wśród jabłek, czereśni, pomarańczy
Na łące nad jeziorem, gdzie wodna nimfa tańczy
W księgarniach i kwiaciarniach, wpierw słowa potem kwiaty
I miałem z tym szukaniem prawdziwe cztery światy

W kabałach i pasjansach i tam, gdzie wszystko znika
I w kinie na seansach i w Górnych gdzieś Ustrzykach
Szukałem w poczekalniach, na wszystkich dworcach świata
Pytałem listonosza, wróżbitę i prałata...

A gdy mnie już widziałeś, na wiecznie zielnej łące
Ktoś nagle zakrył Księżyc, a potem zgasił Słońce
A gdy mnie już widziałeś, w obłoku jeszcze sennym
Ktoś nagle zgasił Słońce, a potem zakrył Księżyc

Szukałam Cię na morzu, wypatrywałam w górach
Pod ziemią Cię szukałam i w umazanych chmurach
I w gwiazdach Cię szukałam, w tej kosmogonii wiecznej
Jechałam Wielkim Wozem, na Drodze byłam Mlecznej

Szukałam Cię na drzewach, wśród liści i kasztanów
Zjechałam do bram Nieba, do ojców Franciszkanów
Na pasach Cię szukałam i przeszłam każdą drogę
Szukałam i wołałam: Nie mogę już! Nie mogę!

A gdy mnie odnalazłeś na wiecznie zielnej łące
Ktoś nagle zakrył Księżyc, a potem zgasił Słońce
I znów przemierzać będę, wszechświaty tropem ptasim
Aż ktoś zakryje Księżyc, na zawsze Słońce zgasi
Na zawsze Słońce zgasi.


Grzegorz Tomczak

"Pan od muzyki"

jeden z najpiękniejszych filmów jakie widziałam



1949 rok, Clement Mathieu, bezrobotny nauczyciel muzyki, dostaje pracę jako opiekun i wychowawca trudnych dzieci w domu poprawczym. Wyjątkowo surowy i rygorystyczny dyrektor ośrodka z trudem opanowuje zbuntowaną gromadę chłopców. Pan Mathieu, postanawia wprowadzić ich w cudownie piękny świat muzyki i odmienia ich życie..

Film jest piękny, zanurza w świecie prześlicznej muzyki, porusza wrażliwość i tęsknotę za miłością, zarówno tą z dzieciństwa jak i tą, na którą czeka się całe życie.

sobota, 6 grudnia 2008


"Nie jestem pewny,
Ale tak mi się zdaje,
Że bardzo przyjemnie jest być Mikołajem.
W dzieciach to imię budzi
Specjalne sentymenty,
Z Mikołajem bowiem
Kojarzą się prezenty. (...)"


Ludwik Jerzy Kern